Wypieki na twarzy, łamiący się głos, drżące ręce… dla wielu z nas to najczarniejszy i najbardziej realny scenariusz rozmowy kwalifikacyjnej. Dlaczego tak się dzieje, że jedni nie denerwują się wcale, a inni mają problem, by opanować chwiejne nogi i wejść do gabinetu rekrutera? Czy ci pierwsi się nie są zdenerwowani? Oni także się denerwują, lecz wiedzą jak opanować emocje i przeciągają swój stres na dobrą stronę, by działał na nich mobilizująco, a nie paraliżująco. Jak tego dokonują?
Dobre przygotowanie – symulacja rozmowy
Przed każdym wystąpieniem, negocjacją czy rozmową, przede wszystkim kwalifikacyjną, powinniśmy się solidnie przygotować. I nie chodzi tu o wyprasowaną koszulę czy odpowiednio pomalowane paznokcie, lecz o merytoryczną warstwę rozmowy. Chociaż czasem ciężko przewidzieć nam wszystkie pytania, które może zadać osoba rekrutująca, możemy choć w części przewidzieć jej scenariusz i pytania jakie padną na pewno. Warto więc przygotować sobie na nie odpowiedzi. Oczywiście nie pisać ich i nie uczyć się na pamięć, lecz przemyśleć jakie kwestie poruszymy przy takim czy innym wątku.
Plan dnia
Nic bardziej nie stresuje niż wizja spóźnienia się na najważniejszą rozmowę w swoim życiu. Jeśli więc masz jeszcze kilka dni do procesu rekrutacyjnego, zaplanuj sobie ten dzień w najdrobniejszych szczegółach – od rana do wieczora. Dzięki temu będziesz mieć pewność, że wyjdziesz lub wyjedziesz odpowiednio wcześnie, ze sporym zapasem czasu, by nawet jeśli wypadnie coś niespodziewanego, jak korek na mieście czy awaria windy, nie spóźnić się na rozmowę. Poczucie kontroli jest ważne nie tylko z perspektywy panowania nad czasem, lecz psychicznego komfortu.
Pozytywne nastawienie
Nie raz słyszałeś, że pozytywne myślenie to połowa sukcesu. Chociaż brzmi to jak pusty frazes, badania dowodzą, że nastawienie do sprawy przesądza o jej powodzeniu. Nie popadaj więc w negatywne nastroje, nie serwuj sobie dołujących Cię informacji z rana, a już na pewno nie przejmuj się, jeśli w kolejce do rekrutacji spotkasz „lepszego od siebie” kolegę z byłej pracy. Uśmiechnij się w duchu, stań w pozycji zwycięzcy i wejdź do gabinetu z nastawieniem „to ja jestem osobą, która dostanie dzisiaj tę posadę”.
Spełniając wszystkie te warunki stres stanie się Twoim sprzymierzeńcem, a nie wrogiem, i będziesz miał znacznie większe szanse na osiągnięcie sukcesu!